Dusterosaur: bałtowski trop Dusterów

Dusterosaur: bałtowski trop Dusterów

Bałtowski trop Dustera. Teoria ewolucji według Dusterologów.

10/07/2021

[Artykuł przeczytasz w 11 min.]

Gdy z bałtowskich kałuż wyparuje ostatnia błotnista kropla, gdy opadnie prehistoryczny kurz (i prehisteryczny też), gdy rozkwitną przydrożne Krzyśki, wówczas, jak głosi legenda, z jednej z pobliskich jaskiń, oczom gapiów ukaże się pradawny Dusterosaur – praojciec nowoczesnego Dustera.

Dusterologia nauka o Dusterach

Wielki njus

Jedynie ptasiego mleczka brakło

DUSTEROLOGIA NAUKA O DUSTERACH

Starym zwyczajem naukowców grupa Go! Duster postanowiła zapisać się Dusterami jak najgłębiej w historii. Mieliśmy wprawdzie nieco ułatwione zdanie, nie da się ukryć, w końcu Duster to nie człowiek. Choć bardzo lekko też nie było. Kurz zasłaniał nam oczy, gdy nieśliśmy kaganek oświaty, pot i łzy przysłaniały czasami cały świat. W każdym razie, jakby ktoś myślał, że było lajtowo, to nie, nie było.

Zwykle osadzenie w historii jest uzależnione od początku dziejów człowieka. Cóż możemy tu rzec, nie musieliśmy się skupiać jedynie na człowieku, bowiem serce Dustera najprawdopodobniej zaczęło bić jeszcze w okresie Jurków lub innej Kredy. Takie mamy przypuszczenia.

A zaczęło się wszystko od pewnego wybuchu. Wybuchu na skalę teorii ewolucji pewnego pana, którą po takim njusie wypada dosyć mocno skorygować. Przynajmniej w jakimś tam punkcie.

WIELKI NJUS

Jak grom z jasnego nieba na naukowców od teorii ewolucji pewnego dnia spadła nie byle jaka nowina. Dusterolodzy (badacze od teorii ewolucji Dustera) przez zupełny przypadek odkryli nowy gatunek prehistorycznego gada. Zapewne, w niedalekiej przyszłości, całkowicie zburzy to dotychczasową teorię ewolucji (niejakiego kolegi Darwina), ale na to jeszcze nieco za wcześnie. Poczekamy.

Otóż nowo odkryty gatunek, podobno, wprost wskazuje na to, że element spójny łączący prehistorycznych dinozaurów z człowiekiem (tudzież Homo Dusterus) pojawił się wcześniej niż zakładano. Na razie trwa ogromna kłótnia w świecie badaczy o pojemność serca, które tętniło w piersiach wspomnianego gada. Obstawiane są pojemności 1.0TCe, 1.2Tce, 1.3TCe oraz 1.6SCe. Przez cały czas trzymamy rękę na pulsie i śledzimy kierunek rozwoju dyskusji naukowców.

Odkrycie nazwano Dusterosaurem. Nic w tym dziwnego. Wystarczy popatrzeć jak wyglądają szczątki tego gryziocha. Uroczy, czyż nieprawdaż?

Nowy Gatunek Dustera - Dusterosaur

Nowy Gatunek Dustera – Dusterosaur

Znalezisko na tyle mocno wstrząsnęło światem nauki, że nawet w Mioveni (miejscu produkcji Dacia Duster) zarządzono nadzwyczajne spotkanie „najwyższych” z Dacia. Naradzili się i postanowili nieco odświeżyć look Dustera, by jednakowoż nieco odbiegał on od tego praojca. No bo w końcu co to za atrakcja jeździć prehistorią. Dzięki temu już niedługo ujrzycie pod strzechami pierwszych szczęśliwców odświeżoną wersję Dustera po tak zwanym face liftingu. I owszem, wizerunek twarzy został odświeżony… głównie twarzy.

Dla chętnych zobaczyć jak wygląda wstępna ewolucja Dustera tuż po njusie prezentujemy materiały, które po kryjomu wyniosła nam znajoma pani Krysia (pozdrawiamy serdecznie z tego miejsca) z tajnego laboratorium spod Bałtowa. Nazwa laboratorium zresztą też jest tajemnicą. Coś pokroju Tajne Centrum Ewolucji Dustera (w skrócie TCe)… ale jakby co, to nazwę usłyszeliście od kolegi – naszego źródła prosimy nie wskazywać.

Ewolucja Dustera według Dusterologów

Ewolucja Dustera według Dusterologów

JEDYNIE PTASIEGO MLECZKA BRAKŁO

Wprawdzie początki przygody w krainie znanego scyzoryka nie były zbyt wybitne i, szczerze pisząc, nie zachęcały do pieszych ani Dusterowych wycieczek. Piątek, powszechnie, zwany Piąteczkiem i Piątuniem, poleciał w kulki i porządnie „zamoczył dzioba” w przydrożnej tawernie „Pod mokrym Azorkiem”. Innymi słowy padało… by jednakowoż pod koniec dnia, gdy rozpoczęła się impreza powitalna, ogarnąć i w końcu rozchmurzyć na dobre.

Na szczęście na hasło „jak sobota to tylko do Lidla” (chyba powinniśmy się zgłosić po odbiór jakiegoś pieczywka za 50% ceny przy tak poważnej promocji na łamach naszego serwisu) Świętokrzyskie zareagowało instynktem Pawłowa (musimy wpleść gdzieś ten wątek biologiczno-przyrodniczy). Uśmiechnęło się i stwierdziło, że „nie do twarzy mu w tej chmurze”.

Drobne zawirowania „rumuńskiej” ekipy w składzie większościowo przedstawionym obywatelami z kraju znad Wisły były lekkim przerywnikiem w Bałtowskiej kurzawie, która to dopiero rozkręcała się i łapała wiatr w żagle łajby o dumnej nazwie „Chrupek”. Ale bez wsparcia Dusterosaura, kto wie jak skończyłby się ten drobny przerywnik.

Kurzyło się reklamowo

Cofnijmy się nieco do historii, historii Dustera, ale Aro. Była tam reklama z zakurzoną polną drogą. Kojarzycie? Ale jeśli nie bardzo, to tu znajdziecie opis tej opowieści… Jeśli nie znacie tego, to koniecznie musicie uzupełnić braki – Dlaczego Duster jest Dusterem. Bo kurzyło się za stadkiem, co tam stadkiem, porządną karawaną, chyba jakichś 20 Dusterów (i nie tylko), reklamowo. Wydaje nam się, że nawet bardziej niż mógłby przypuszczać autor reklamy Dusterów na rynek brytyjski. W sumie, nieskromnie pisząc, po prostu zazdrościłby nam, takiej kurzawy.

Kurzyło się tak, że zadzwonił sam Don Mateo z Sandomierza, by się podpytać czy nie wybrano tam przypadkiem nowego papieża. Nawiasem pisząc, zachęcamy odwiedzić Sandomierz. Nie jest wybitnie duży, ale po swojemu urokliwy i rzeczywiście mocno przesiąknięty i historią i histerią, przejawiającą się tu i ówdzie wszelkiej maści mateuszyzmami. Zapiekaneczki i lody z dodatkiem słynnych świętokrzyskich buraczków – palce lizać. Nie samym Mateuszem jednak Sandomierz żyje, są też wszelkiej maści krówki i cydry, a i pewnie jakieś mocniejsze cukierki by się znalazły.

W tym miejscu, by rozwiać wątpliwości, niedomówienia, nadinterpretacje, histerie, antagonizmy i inne negatywne emocje, pragniemy zapewnić wszelkiej maści krytyków i po prostu tych, którzy dzisiaj lub na co dzień wstają lewą nogą, że żaden Duster przy okazji zwiedzania zakamarków Bałtowa i przydrożnych polan, łąk, kałuż i kopalń absolutnie nie ucierpiał. Wręcz przeciwnie, mocno się wyszalał, wybiegał, wyhasał, wytarzał się w błocie i wrócił do właściciela szczęśliwy jak porządnie umorusane dziecko. Z oczyma pełnymi nadziei na kolejne spotkanie w gronie tak samo pozytywnie zakręconych na punkcie Dusterologii (czyli nauki o Dusterach). Nie ucierpiało też żadne pole rzepaku, który niejednokrotnie zlewał się z horyzontem tworząc prawdziwą żółto-niebieską ucztę dla oczu.

Tu i ówdzie zaczynały kwitnąć Krzyśki…

Patrol, Patrol Słoneczny

Po kurzawie nastąpił drobny rachunek sumienia. Przyjechał Patrol, ustawił wszystkich w szeregu i wypisał mapę dalszej zabawy, ale z udziałem tych, co to na czterech łapach lepiej stoją. Patrol rzeczywiście był, był słoneczny, bo żółty i frajdę dawał taką, jaką można porównać jedynie do jazdy Dusterem. Nieco przerysowaliśmy sytuację, ale to na potrzeby dobrego wrażenia, by nieco przysłodzić gospodarzom. Przecież i tak wszyscy wiedzą, że żaden Patrol, nawet słoneczny (i nawet z Bałtowa 4×4), nie jest tak dusterowy jak Duster. Duster jest najbardziej dusterowy z najdusterowszych wśród Dusterów – niezłe hasło, co nie?

Kopalnia Dusterów

Ale przyjechał, odpalił (na szczęście odpalił), choć zewnętrznie można było mu więcej lat dorzucić niż nawet prehistorycznemu Dusterosaurowi, i ruszył jak żółw ociężale, by sznurek Dusterów z napędem 4×4 mógł porządnie wybawić się w koleinach, porzuconej kopalni złota (takie drobne naciągnięcie na potrzeby ubarwienia historii, bo o krzemionkę/krzemień pasiasty chodzi) i kałużach wielkości jeziora Bajkał. Jako ciekawostka, wtrącimy, że kopalnia ta wpisana jest na listę UNESCO. Na szczęście jest otwarta dla zabawy, ot choćby w najlepszego błotnistego Dustera.

Co poniektórym, nerwy tak puściły, że postanowili zostawić kawałek siebie w tej kopalni. Ale nie z nami te numery! Co przywieźliśmy, to zabraliśmy.

Przy okazji, odkryjemy Wam tajemnicę, ale tylko Wam (zaszczyt, jeśli kopie, to tylko wybranych). To właśnie z tej kopalni pochodzą szczątki Dusterosaura. Zatem siodłajcie swoje Dustery i w te pędy zasuwajcie do Krzemionek, by poczuć ducha prehistorii i skąpać się w błocie, gdzie zapewne stąpała niejedna łapa Dusterosaura (a dwie albo i cztery).

To właśnie tutaj, pośród błota, skał, wertepów i prastarych kałuż udało nam się odkryć wydrapaną pazurem prehistorycznego Dusterosaura, zapewne podczas kolejnej zakrapianej imprezy, z których dinozaury, jak wiemy, słynęły (nie wierzcie w teorie wielkich komet i wybuchów, to jedynie propaganda), jakże głęboką (bo głęboko się wydrapała) maksymę, stanowiącą poniekąd przesłanie do wszystkich obecnie użytkujących Dustery: „Jeśli coś jest dobre, to nie musi być szybkie!”.

Bałtowskie faux pas

Nie obeszło się również bez namiastek skandalu międzynarodowego. Otóż, w drodze przez jeziora Bałtowskie, zza krzaków przydrożnego lasu, czyli jak na arenie międzynarodowej przystało, wynurzyło się niezbyt przychylnie nastawione bałtowskie plemię, wysuwające mocne żądania przeprosin za wkroczenie na jego terytorium. Na szczęście głos rozsądku, płynący z ust wyśmienicie dobranego dyplomaty, rozwiał nadciągające chmury, burzę i grzmoty. Wizerunek Dusterów na arenie międzynarodowej nie ucierpiał, choć konar już się zaczynał tlić.

Szczęśliwej drogi już czas

Po błotku, by się nieco oczyścić, miało miejsce, jak na dzików z Go! Duster przystało Wielkie czochranie brzuszków. Niektórzy to nawet chcieli zostać w tym przedsionku raju i czerpać dozgonną przyjemność z łaskotek podwozia. Szkoda, że nie mogliśmy ich tam zostawić. W końcu ktoś musi płacić ZUS, VAT i inne podatki, by stadko Dusterów się powiększało.

Też tam byłem, michałówkę i wiśniówkę piłem

A wieczorem pogadaliśmy o starych Dusterosaurach, stwierdzając jednoznacznie, i prawie jednogłośnie (jednemu deputowanemu z rady Bałtowa Dusterosaur podkradł kartę do głosowania), że ich przodkiem musiał być Duster z polskiego salonu, bo jak mogłoby być inaczej. Pewnie pierwszy właściciel, skórka, niepalony i niebity…

W tych wspaniałych okolicznościach przyrody i przygody niektórym szczęściarzom nawet udało się zrobić zdjęcie pamiątkowe z Reksiami Tulaskami. Gryziochy były tak uradowane, że zapomniały zdjąć buty… W sumie wyrwaliśmy ich ze snu, co widać po podkrążonych oczach. Straszne z nich śpiochy, tak nawiasem pisząc, ale to pewnie przez pogodę i tych wszędobylskich turystów. Łażą, proszą o zdjęcia i zawracają ogony.

Biesiadowanie to część wspaniałej kultury i, nieskromnie pisząc, już nawet tradycji Go! Duster. Bo w końcu chcemy się poznać, by móc potem tworzyć historie nie z tej epoki. Między innymi dzięki luźnym pogawędkom o nauce, sztuce i innych niezwykle inteligentnych dziedzinach naszego życia, dzięki dziecięcej ciekawości

Czy to Krzyż czy to Topór

A nastrajając się na nowe przygody, nowe podróże, nowe wspomnienia i nowe znajomości, niedziela nie poszła w las i wpadliśmy jedną nogą do czasów szlacheckich.

Zamek Krzyżtopór, ani to krzyż ani to topór (choć z lotu ptaka rzeczywiście przypomina połączenie jednego i drugiego), schronił w swych potężnych murach plebejskich uciekinierów, zmęczonych tułaczką po kopalniach i innych piaskowcach.

Na szczęście nie musieliśmy leżeć krzyżem, by odpokutować wszelkie przewinienia, które zapewne każdy z nas ma za uszami.

W tych murach właśnie kończy się nasza bałtowska przygoda.

Jednak zanim na dobre wjedziemy w epokę Liberum veto planujemy już wkrótce porządnie pomeandrować na rzymskich kresach, czyli w krainie winem płynącej, zwanej Ziemią Lubuską.

Słyszeliście o tej rzymskiej przygodzie Go! Duster, która nadciąga wielkimi krokami i rozegra się już 16-18 Julka (lipca)? Jeśli jeszcze nie, to zapraszamy na arenę walką Dusterionów Wielkich. Szczegóły tej imperialistycznej i prawdziwie rzymskiej imprezy poznasz u nas, czyli w zapowiedzi – Wina, chleba i… Dusterów.

Znaleziony pośród krzaków

Na sam koniec bylibyśmy zapomnieli po co była ta cała wyprawa. Dzięki kopalnianym przebojom i potańcówkom zyskaliśmy nowego druha. Do drużyny Go! Duster dołączył Dusterosaur (tak, właśnie ten). Wygląd nam na ściemniacza i pozoranta, ale może taki mamy klimat. I wcale nie jest taki stary. Choć może to pozory i tylko dobrze się trzyma. Chcecie go ujrzeć na własne oczy? To zapraszamy do nas. Nudzić się na pewno nie będziecie!

Nawet gdyby się ostatecznie okazało, że nie jest Dusterosaurem a ogon ma przyklejany, to i tak jest nieźle zakręcony.

Śledź nas na fanpage’u lub na grupie Go! Duster. Staramy się trzymać rękę na pulsie Dacia i czasami Renault Arkana.

Zajrzyj również do innych nowości Dacia Dusterciekawostek oraz tematów związanych z tuningiem tego samochodu

A wolnej chwili zapraszamy na drobne zakupy do Go! Shop.

Znalazłeś błąd na stronie – zaznacz go i wciśnij Ctrl+Enter.

Autor:  Go! Duster

Źródło:  www.goduster.pl

Zapisz się
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

wydarzenia Go! Duster

Na zakupy z GoDuster.pl

Dla oczu, dla ciała, dla przyjemności…

Nie tylko dla Klubowiczów, ale na pewno dla Dusterowiczów. W wolnej chwili, w przerwie między zdobywaniem nowych terenów i pokonywaniem kolejnych kilometrów albo wtedy, gdy po prostu zechcesz.

Zajrzyj do naszego sklepu z gadżetami i pomysłami Go! Shop.

Na pewno znajdziesz coś dla siebie.

Na zakupy z GoDuster.pl

Dla oczu, dla ciała, dla przyjemności…

Nie tylko dla Klubowiczów, ale na pewno dla Dusterowiczów. W wolnej chwili, w przerwie między zdobywaniem nowych terenów i pokonywaniem kolejnych kilometrów albo wtedy, gdy po prostu zechcesz.

Zajrzyj do naszego sklepu z gadżetami i pomysłami Go! Shop.

Na pewno znajdziesz coś dla siebie.

GoDuster.pl medialnie, ale społecznie

GoDuster.pl © 2019-2023

Projektowanie stron: CAKEANDCHERRIES.COM

Go! Duster - serwis miłośników marki Dacia

0
Lubisz wyrażać swoją opinię? Pozostaw swój komentarz.x

Zgłoszenie błędu w tekście

Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: